Ścibor ze Ściborzyc
Przedmowa
Ścibor ze Ściborzyc - jedna z największych postaci w historii Polski 1348-1414
Postać Ścibora ze Ściborzyc nie jest zbyt dobrze znana w Polsce gdzie za sprawą Długosza dominuje kult Zawiszy Czarnego. Pamięć po Ściborze panuje natomiast na Słowacji i na Węgrzech, jest również dobrze opisana w dokumentach niemieckich. W Polsce o Ściborze ze Ściborzyc wspomniał wymieniony Długosz a po nim ur. w roku 1540 Bartosz Paprocki. W jego „Herbach rycerstwa polskiego” (1584).
O Ściborze pisali również Prochaska i Sroka, czerpiąc źródła z obszernej publikacji Gustawa Wenzla (patrz źródła). Niemniej nie są to publikacje naukowe, jest w nich wiele nietrafnych wniosków, przeoczone zostały ważne szczegóły. Do dnia dzisiejszego, choć jest tak wiele publikacji naukowych na Węgrzech i na Słowacji dotyczących Ściora ze Ściborzyc, w Polsce nie ukazała się żadna porządna publikacja, która sprawiedliwie odzwierciedliłaby postać Ścibora. Polityka i dyplomacja Zygmunta Luksemburczyka oraz Ścibora nie jest szeroko rozumiana, powielane są stereotypy i liczne błędy. Postać Ścibora powinna interesować jako że był on bezsprzecznie najbardziej wpływowym Polakiem w średniowieczu.
Podkład historyczny
Na dzień dzisiejszy, nie znane jest wczesne pochodzenie Ściborów i rodzin Ostoi niemniej ślady prowadzą na wschód gdzie wiele różnych kultur i szczepów było obecnych, szczególnie interesująca jest hipoteza pochodzenia Ostoi od Sarmatów królewskich (Scytów) gdzie smok był symbolem władzy o czym bardzo szczegółowo omawiał Pan Andrzej Solecki w swoim referacie na II Zjeździe Rodu Ostoi. Również znaki rodowe kniaziów połockich są zbliżone do tzw. proto- herbu Ostoi, w szczególności jeden z nich jest identyczny z Ostoją w XIII i XIV wieku. Rezultaty testów DNA w projekcie Ostoi również nie wykluczają tej hipotezy choć potrzebne są dalsze badania w temacie.
Wiadomo że rodzina Ściborów była częścią grupy rycerzy, która w czasie kampanii wojennych używała zawołania Ostoja vel Hostoja. Zawołanie te stało się później nazwą herbu, który przyjęły wszystkie rodziny z tej drużyny rycerskiej. Wydaje się że Ściborowie grali wiodącą role w tym rycerskim rodzie. Już w r. 1174 wymienione zostały majątki Ściborów i darowizny jak również w XIII wieku budowanie Kościołów w Krakowie.
W roku 1252, Ściborzyce w Małopolsce zostało sprzedane rzymskiemu Kościołowi Św. Mikołaja w Wysocicach który, został wcześniej przez Ściborów wyposażony w majątki ziemskie. Ściborzyce zostały sprzedane przez dwóch braci Strachotę i Ścibora. Strachota dolączył do dwóru księcia mazowieckiego a Ścibor przeniósł się prawdopodobnie na Kujawy gdzie swój mąjatek nazwał Ściborze. Z tej linii Mościc ze Ściborzyc był wojewodą gniewkowskim. Wojewoda miał trzech synów, w tym Ściborza ze Ściborzyc.
Kult Zawiszy Czarnego, którego Długosz wyniósł pod niebiosa jako najlepszego z polskich rycerzy tych czasów, odnosię się do wartości ogólnych. Istniała potrzeba podtrzymywania tych wartości a że zostały przypisane Zawiszy więc tak się ostało. Zawisza jako bliski przyjaciel Ściborów na Słowacji był zacnym rycerzem na którym mógł polegać zarówno Zygmunt Luksemburczyk (od którego dostawał liczne wynagrodzenia za służbę w kampaniach przeciwko Imperium osmańskiemu) jak i król Władysław Jagiełło. Tak naprawdę znane są tylko trzy turnieje rycerskie w których Zawisza uczestniczył: dwa wygrał a w trzecim (przemilczanym przez historyków) przegrał ze Ściborem Jędrnym, bratankiem Ścibora ze Ściborzyc.
A jaką opinią cieszył się Ścibor ze Ściborzyc w Polsce? Tak Długosz jak i Bartosz Paprocki napisali niemało o zacnych czynach Ścibora, jednak na przestrzeni stuleci, został on postacią zapomnianą a jeżeli już wymienioną w jakiejś publikacji to w sensie negatywnym. Jak to możliwe, że człowiek który ocalił Polskę nie doczekał się ani pomnika ani dobrej pamięci jego czynów? Różne czasy potrzebują różnego rodzaju bohaterów i różnego rodzaju zdrajców, chodzi więc o wzorce które społeczności przedstawia się w kontekście biało czarnym, pomijając niuanse. Ważna rolę gra tu dynastia Jagiellonów. Przeniesiemy się od czasu bezkrólewia, aby tą drogą wyjaśnić postać i postawę Ścibora ze Ściborzyc.
Czas bezkrólewia rozpoczyna czas walki o władzę między Panami Wielkopolski i Panami Małopolski.
Chodziło o władzę i o wpływy. Chodziło również o przyszłą politykę Polski choć i tu aspekty ekonomiczne poszczególnych władców grały pierwsze skrzypce. Król był wybierany przede wszystkim przez możnowładców pokroju Sędziwoja z Szubina, Magni prokuratora Polski za czasu panowania dynastii Anjeu na tronie polskim, wywodzącego się z wielkich komesów. Komesowie byli za czasów panowania Piastów wodzami mających swoich generałów zastępców, tzw. wojewodów. Wojewodowie przejęli później funkcje i stanowisko komesów które jeszcze przed panowaniem pierwszych Jagiellonów odpowiadało niemieckiemu Herzog lub angielskiemu Duke (pl:Diuk) a po łacinie Dux.
Związek o charakterze lennym był w średniowieczu ważniejszy niż więź narodowa, jaką znamy od XIX wieku. Zawód rycerza nie należał do łatwych, musiał on mieć niemałe środki finansowe aby utrzymać konie, liczną służbę, zbroje i miecze. Rycerz wyruszając w drogę do pracy brał ze sobą kucharzy, służących, giermków itd.
Za czasów dynastii Anjeu stosunki między Polska a Zakonem krzyżackim były stosunkowo dobre, od roku 1343 obowiązywał pokój z Zakonem a młodzi polscy rycerze pochodzący z wybitnych rodzin i rodów pokroju Ścibora ze Ściborzyc, bardzo często byli goszczeni na Zamkach Krzyżackich. Uczestniczyli w rejzach czyli napadach na ziemie pogańskich Litwinów. Litwini nie byli w tych czasach niewinni, napadając i grabiąc nie tylko ziemie Mazowsza i Kujaw ale również Małopolski, z których w roku 1376 Litwini kilkadziesiąt tysięcy jeńców.
Ważną role w życiu rycerza grał Kościół i wiara.
Rycerz szukał sławy, sławę przynosiła walka w imię Boga i Krzyża i w taki to sposób wyprawy krzyżowe przynosiły rycerzowi chwalę. Jednak kiedy wyprawy krzyżowe się skończyły, gdzie więc dalej szukać tej sławy? Z tego to powodu, Zakon Krzyżacki wymyślił ww. rejzy gdzie młodzi rycerze mogli się wykazać, tam mogli się wypromować. Dla Zakonu organizowanie rejzów było poważnym zastrzykiem ekonomicznym. Zakon jako że składał się z maksymalnie 900 braci zakonnych był uzależniony od wojska najemnego i chęci służenia dla sprawy Boga i Krzyża a więc chrześcijaństwa. W wojsku Krzyżackim służyło również wielu rycerzy polskich jako że byli lennikami Zakonu. Późniejszy chrzest Litwy wcale nie był więc Zakonowi na rękę bo w takim razie musiał przede wszystkim opierać swoją władze na wojsku najemnym za które trzeba było płacić a do tego tracił dochody z rejzów Dlatego też, Zakon musiał w późniejszych czasach podważać fakt, że Litwa jest państwem chrześcijańskim, zarzucając Polsce, że broni państwa pogańskiego.
Ścibor ze Ściborzyc jako młody rycerz wykazał się wybitnymi zdolnościami na wspomnianych Rejzach. Świadczą o tym zapiski w księgach niemieckich. Znany był przez zachodnich heraldyków na początku jako herr Stibor, a kończył swój żywot już jako Stibor von Polen. Bliskie stosunki z Zakonem będą graly dużą rolę w dalszej części opowieści o toku myślenia Ścibora ze Ściborzyc. Ścibor znał Zakon, znał mentalność braci Zakonnych i wiedział niemało o polityce jak również planach Zakonu. Zakon z drugiej strony znał Ścibora, wiedział kim jest i co prezentuje.
W roku 1382 umiera król Polski i Węgier, Ludwig Węgierski.
Zaczyna się wojna o tron Polski i Węgierski. Wdowa Elżbieta przejmuje władzę w obu państwach w imieniu swoich trzech córek: Marii, Katarzyny i Jadwigi, z nich Maria była wyznaczona przez Ludwika jako jego następca, de facto będąc królową Węgier, ale bez praktycznej władzy, która należała do jej Matki.
Razem z braćmi, Abel Bielem z Ostoi i z wieloma innymi wybitnymi rycerzami rodem z Ostoi jak np. komesi Błociszewscy i Iłowieccy, przewodniczą razem z Sędziwojem z Szubina myśli osadzenia na tronie Polskim księcia Siemowita IV pochodzącego z mazowieckiej linii Piastów, popierali również Władysława Opolczyka. Z ramienia królowej Elżbiety, Ścibor zostaje w roku 1383 gubernatorem Kujaw i Lęczycy. Z Marią łączy nadzieje margrabia Zygmunt Luksemburski, mający ambicje sięgające tronu Polski i Węgier, będąc już od dzieciństwa Marii z nią zaręczony. Jednak w tym samym roku a więc 1383, królowa Elżbieta zmienia testament zmarłego męża nominując Jadwigę jako następcę tronów, choć była już zaręczona z Habsburgiem. Ścibor ze Ściborzyc jak również Panowie Wielkopolski i Kujaw zabiegają o rękę Jadwigi dla Siemowita IV, ale ta myśl nie znalazła poparcia Małopolski.
Panowie Małopolscy akceptują Marię i Zygmunta na tronie Polskim jeżeli przeniosą się do Krakowa rządząc Polską w Polsce. Maria nie przyjmuje takiej opcji. Bezkrólewie w Polsce doprowadza do konfliktu i zbrojnej walki miedzy Wielkopolską łącznie z Kujawami a Małopolską.
Po wyborze Władysława Jagiełły na tron Polski, Ścibor zostaje usunięty przez nowego króla ze stanowisk na Kujawach i Łęczycy wiążąc się już na dobre z Zygmuntem. Abel Biel jak również większość Panów Wielkopolski i Kujaw uznaje Jagiełłę i jego małżeństwo z królową Jadwiga, kończą się walki o władzę i przywileje. Polityka Panów Małopolskich zwycięża.
Kariera
Prawdopodobnie w roku 1383, Ścibor ze Ściborzyc poznał margrabiego Zygmunta, z którym się silnie związał. Zygmunt znał Polskę i język polski bardzo dobrze jako że w młodości studiował w Polsce. Za Zygmuntem przemawiała mądrość i inteligencja jak również jego ambitne plany. W tym czasie Ścibor był już znaną postacią, znany jako wyśmienity wódz i taktyk, znany był jego talent i silny charakter.
W roku 1386 Zygmunt przejmuje władzę na Węgrami mianując Ścibora swoim podkomorzym nadwornym, po koronacji Zygmunta na króla Węgier 31 marca 1387 roku, pozycje tą Ścibor stracił ponieważ Panowie węgierscy przeciwstawiali się nadaniom dla cudzoziemców. Dlatego w tym samym roku, Zygmunt mianuje Ścibora księciem Halicza. Tą pozycję Ścibor traci jeszcze w tym samym roku jako że Halicz została odłączona od Węgier.
Aby nie drażnić możnowładców węgierskich, Ścibor dostaje majątki w Węgrzech ale górnych, w dzisiejszej Słowacji. W roku 1388 zamek wraz z posiadłościami w Beckovie a w roku 1389 zamek w Uhrovcu. W tym samym roku, za swoje liczne zasługi, Ścibor otrzymuje ius indigenatus – prawo do sprawowania urzędów, zostaje komesem (ispanem) Pozsony (dzisiaj województwo Bratysławskie). Kariera Ścibora rozwija się odtąd w błyskawicznym tempie.
W roku 1390 Ścibor otrzymuje nowe nadania i majątki w postaci zamków Vigvar, Tobag i Modor a w roku 1392 aż osiem nowych zamkow z rozległymi posiadłościami wraz z nominacją na komesa Nitry i Trencina.
Razem ze Ściborem przeprowadziła się również jego bliższa rodzina, dostając liczne tytuły i posiadłości. Ścibor obsadza swoje już rozległe majątki krewnymi. W roku 1405 Ścibor jest już w posiadaniu całej liczącej 406 km doliny Wag z 15 zamkami, a wszystkich zamków ma już łącznie aż 31. Jego majątki stanowią połowę zachodniej części dzisiejszej Słowacji. Dostaje prawo obsadzenia pozycji arcybiskupa Egier, od roku 1395 jest również wojewodą Transylwanii. Dwukrotnie własnym wojskiem ratuje koronę węgierską dla Zygmunta razem z wielkim możnowładcą i przyjacielem Mikołajem Garay.
W roku 1405, Ścibor jest jednym z najpotężniejszych i najbogatszych magnatów Europy, dysponując w razie potrzeby nowoczesną 12-tysięczną armią. Jest potocznie nazywany królem Słowacji, w hierarchii ustępuje tylko przyszłemu cesarzowi Zygmuntowi, jest więc na równi z królami Europy.
Beckov
Zamek Beckov został przerobiony na wspaniałą, główną siedzibę Ściborów na Słowacji. O takim zamku w Polsce można było sobie tylko marzyć. Renesans dotarł z Włoch najpierw na Węgry więc innowacje i komfort były zupełnie na innym poziomie niż w innych częściach Europy. Polska taki poziom osiągnęła dopiero 100 lat później. Sam Beckov był tak dobrze wyposażony że był nie do zdobycia. Przetrzymał nawet nawałę turecką w XVII wieku i dopiero pożar w XVIII wieku ten wspaniały zamek zniszczył.
Czarna Madonna z dzieckiem z kaplicy zamkowej Ściborów na Beckovie (fot. Michael i Jana z Ostoi Hajdovsky Potapovic).
Dyplomacja
Można śmiało powiedzieć, że polityka Ścibora ze Ściborzyc z racji jego bardzo silnej pozycji zapoczątkowała rozkład Zakonu Krzyżackiego. O ile Ścibor jak również większość rodzin należących do Ostoi mieszkających na ziemi Kujawskiej, na Pomorzu i w Wielkopolsce, nie stała po stronie wyboru Jagiełły na tron Polski, o tyle wszelkie działania były pro-polskie.
Negocjacje między Polską a Węgrami przed Grunwaldem były prowadzone między Ściborem z Ostoi ze strony króla Zygmunta a Mikołajem Błociszewskim również z Ostoi, reprezentującym króla Jagiełłę, który to król był tak samo jak Ścibor członkiem Zakonu Smoka. Wybór osób prowadzących negocjacje nie był oczywiście przypadkowy. Oficjalne stanowisko, oficjalna dyplomacja twierdzi, że królowie byli wrogami. Szczególnie, że Zygmunt myślał o rozbiorze Polski razem z Zakonem Krzyżackim. Taki pakt został również uzgodniony i kiedy wojska Polskie szły na oblężenie Malborka tuż po Bitwie pod Grunwaldem, Zygmunt miał ze swoją armią ruszyć na Polskę. Tak się też stało, ale kulisy tego paktu wyglądają inaczej niż w bardzo powierzchownych publikacjach. Niestety, widoczny jest brak zrozumienia poziomu intelektualnego Zygmunta i Ścibora, który wielokrotnie przewyższał średnią swych czasów i niestety w dalszym ciągu w Polsce nie widać żadnych zmian w tej kwestii. Natomiast w książce Daniely Dvorakowej pt. Rytier a jeho Kral- Stibor zo Stiborica Zigmund Luxembursky (2003) na podstawie Gustawa Wenzla i ciekawego doktoratu w tym temacie, osoby Zygmunta i Ścibora są już o wiele lepiej opisane. Zygmunt jako postać wybitna, bardzo inteligentna, człowiek renesansu i Ścibor jako wyśmienity strateg, dyplomata i wielce lojalny generał. Strategie i dyplomację omawiali więc razem.
Nieoficjalnie, wyglądało to jednak zupełnie inaczej. Ścibor namówił Zygmunta do zmiany stanowiska na pro-polskie ale te miało być tajne. Negocjacje były prowadzone miedzy osobami zaufanymi, to były spotkania w gronie rodzinnym. Również Zawisza Czarny, który służył i Jagielle i Zygmuntowi był osobą zaufaną, bardzo często goszczoną na Zamkach Ściborów, był więc bliskim przyjacielem na którym można było polegać.
Zmiana stanowiska Zygmunta miało podłoże finansowe.
Kasa Króla Polski była wiecznie pusta - nota bene mocno zasilana przez krewnego po mieczu Ścibora, Mikołaja Szarlejskiego. Grabienie Polski nie przyniosłoby efektów ekonomicznych a pieniądze były potrzebne Zygmuntowi na walkę z Imperium Oszmańskim jak i na wojny z w tych czasach silną Republiką Wenecką. Do tego dochodzą liczne konflikty lokalne jak również niszczące wojny z Husytami a to wszystko kosztowało.
Zamiast grabić ziemie polskie i pusty skarbiec Jagiełły, o wiele bardziej interesujący wydawał się bogaty skarbiec Zakonu Krzyżackiego. Jako że Ścibor uczestniczył wcześniej w tzw. Rejzach i wg. dokumentów archiwalnych sława jego była niemała, doskonale znał struktury ekonomiczne Zakonu u którego wielokrotnie również gościł przed Bitwą pod Grunwaldem. Rozmawiał i pertraktował z Wielkim Mistrzem Zakonu, Ulrykiem von Juningnem w sprawie Polskiej. Plan ograbiania Zakonu z pieniędzy miał jeszcze inny cel bo wiadomo było, że takie działania doprowadzą do jego zagłady. Dlatego nieoficjalny pakt między Zygmuntem a Jagiełłą jest logiczny jako że korzystny dla obu stron.
Jeszcze przed Grunwaldem, Ścibor spotkał się w Polsce na potajemnym spotkaniu z Sędziwojem z Szubina, jednym z najbardziej wpływowych i potężnych magnatów polskich i z Mościcem, kasztelanem poznańskim. O spotkaniu wiedział tylko Zygmunt i Jagiełło. Sędziwój był ojcem żony Ścibora, a Mościc był ożeniony z córką starszego brata Ścibora – a wiec znowu spotkanie rodzinne. Omawianą kwestią było sprzedanie Nowej Marchii (Brandenburgii) Zakonowi. Ścibor podpisał z Polską dokument sprzedaży Nowej Marchii za cenę dostępną dla Polski ale wiadomo ze od Zakonu można było uzyskać wiele więcej. Tyle że Zakon wcale nie chciał kupić Nowej Marchii gdzie grasowała banda rabusiów zwaych Baronami-rabusiami a wprowadzenie porządku w tym regionie graniczyło z cudem. Jednak kiedy Zakon dowiedział się że Nowa Marchia ma być sprzedana Polsce, musiał działać bo inaczej zostałby otoczony przez Polskę.
Dokument sprzedania Nowej Marchii Polsce gwarantowali wyżej wymienieni, gwarantowali własnym mieniem jeżeliby porozumienie zostało zerwane. A mienie było niemałe – ponad jedna czwarta Słowacji i liczne ziemie w Polsce Ścibora, wielkie latyfundia Sędziwoja i liczne rozległe majątki Mościca. Po podpisaniu dokumentu, Ścibor wyruszył w drogę do Zakonu, który nie mając wyboru, musiał kupić Nową Marchię za astronomiczną na te czasy sumę pieniędzy, kilkakrotnie wyższą od ceny przygotowanej dla Polski. W dodatku, Zakon musiał zapłacić równowartości wszystkich szkód poniesionych przez Ścibora, Sędziwoja i Mościca bo mieli wedle dokumentu stracić na rzecz Polski wszystkie swoje majątki. Zakon musiał więc zapłacić dodatkową sumę jako odszkodowanie dla wyżej wymienionych.
Oczywiście żadnych majątków nikomu nie odebrano jednak zanim Zakon się zorientował co było grane, było już za późno. Zakon był zajęty przygotowaniem do wojny z Polską a pakt z Zygmuntem miał przesądzić o pokonaniu Polski i wymazanie jej z mapy Europy, miała być podzielona między Zakon i Węgry. Najechana z dwóch stron, Polska nie miała szans aby wyjść obronną ręką z takiej opresji. Ale Zakon za przymierze z Zygmuntem musiał słono zapłacić. Suma ogromna a skarbiec dopiero co ograbiony przez Zygmunta i Ścibora w zamian za anarchię w Nowej Marchii. Jednak korzyści z pokonania Polski były tak wielkie, że Zakon zapłacił.
Zygmunt powierzył najazd na Polskę Ściborowi i jego bliskiemu przyjacielowi z wielkiego rodu Garay. Przypuszczalnie, przekraczając południową granicę Polski czuli się jak na pikniku. Potężna armia prowadzona przez Ścibora nie mogła natrafić na żaden opór szczególnie że wojska polskie były zaangażowane na północy pod Grunwaldem. Ścibor wysłał swojego posła do Króla z wypowiedzeniem przez Węgry wojny Polsce więc Jagiełło był dobrze poinformowany o sytuacji i wiedział dokładie jak ten najazd będzie wyglądał. A wyglądał tak że Ścibor najechał na Nowy Sącz i go spalił, po czym wrócił szybko na "Górne Węgry" motywując swoją decyzję że został wypędzony w co oczywiście trudno uwierzyć biorąc pod uwagę że na południu Polski wojska nie było a jeżeli już to mniejszy oddział, który nie przegoniłby przecież potężnej armii Ścibora. To nie był najazd, na który liczył Zakon Krzyżacki ale oficjalnie, Zygmunt wywiązał się z zadania atakując Polskę od strony południowej. Zakon Krzyżacki musiał być mocno zawiedziony. Tyle pieniędzy za spalenie nic nie znaczącego Nowego Sącza?
Po przegranej bitwie pod Grunwaldem, w której uczestniczyli wszyscy Ostojczycy i prawie cala rodzina Ścibora, Zakon musiał ponownie sięgać głęboko do kieszeni bo musiał wypłacić wielkie odszkodowanie Polsce w zamian za tymczasowy pokój. Kasa Zakonu była już praktycznie pusta. Po Bitwie pod Grunwaldem, Ścibor i Zawisza Czarny zabrali się do opracowania oficjalnego już planu pokoju między Polską a Węgrami. Kiedy Zakon został doszczętnie ograbiony z pieniędzy, nastał czas na wdrożenie drugiej części wybitnego planu.
Na mocy traktatu w Lubowli 1412, który wypracowali wspólnie Ścibor i Zawisza Czarny, prócz licznych korzyści dla Polski i zerwaniem oficjalnego przymierza Zakonu z Wegrami, pieniądze które Polska dostała od Zakonu w ramach odszkodowania zostały przekazane Zygmuntowi. W zamian, Polska dostała w zastaw 13 bogatych miast Spiskich gdzie znajdowały się kopalnie soli. Polska dostała również cały Spisz, łącznie z zamkiem w Lubowli. Spisz był w posiadaniu Polski aż do czasu rozbiorów.
Prawdopodobnie wtedy doszło do świadomości Zakonu że został wymanewrowany przez Zygmunta, Ścibora i Jagiełłę ale za późno. W roku 1414 zmarł wielki Ścibor ze Ściborzyc, człowiek który nie tylko uratował Polskę ale zbudował podwaliny upadku Zakonu. Pracę Ścibora dokończyła następna generacja Ostojczyków.
Moralny Testamet Ściborów
Syn Ścibora, Ścibor z Beckova nie miał już talentu swojego Ojca, nie mieszał się w sprawy Polsko-Węgierskie, był zajęty prowadzeniem licznych wojen z Husytami. Ale jego kuzyni przejęli pałeczkę, dalej prowadząc politykę niszczenia Zakonu.
Mikołaj Szarlejski, syn brata Ścibora ze Ściborzyc był wojewodą i przewodniczył myśli politycznej Wielkopolski, to jeden z najbardziej wpływowych postaci swojego czasu. Był najbardziej zaufaną osobą króla Władysława Jagiellona, któremu pożyczył bardzo dużo pieniędzy kiedy skarbiec był pusty. Inny Ostojczyk, Jan z Jani był pierwszym wojewodą Pomorza i Gdańska a Ścibor z Ponieca również rodem z Ostoi, starostą generalnym Wielkopolski.
W szczególności Szarlejski i Jan z Jani prowadzili liczne wojny z Zakonem tak aby skarbiec Zakonu dalej był pusty. Razem stawiali prawie 2/3 wojska polskiego w tych bitwach. O ile Szarlejski był wyśmienitym administratorem, nie miał za grosz talentu Ścibora ze Ściborzyc jako dowódca generalny wojsk polskich. Dlatego też, mimo że wygrał liczne potyczki z Zakonem, poniósł klęskę w bitwie pod Chojnicami co wzmocniło Zakon. Dopiero zmiana dowódcy na utalentowanego Dunina poprowadziła polskie rycerstwo do nowych zwycięstw nad Zakonem, który finansowo był już na kolanach.
Dzieło zniszczenia Zakonu dokończył jednak Ścibor Poniecki razem z Janem z Jani o czym pisze szeroko Antoni Eckstein w swojej pracy Historia Ponieca do połowy XVI wieku. Na polecenie Króla, Poniecki miał pojechać do bogatego Gdańska i namówić mieszczan do zbiórki pieniędzy na następną kampanie przeciwko Zakonowi, tym razem w celu zdobycia Malborka. Jednak zdobycie Malborka wcale nie było łatwe, był jednym z najpotężniejszych twierdz Europy średniowiecznej.
Poniecki wybrał się więc do Gdańska na spotkanie ze swoim „kuzynem” Ostojczykiem wojewodą Janem z Jani. Razem opracowali plan, który miał na celu zebrać wystarczające środki na oblężenie Malborka. Jednak Poniecki i Jan z Jani opracowali zupełnie inny plan. Zakon był wtedy już zadłużony i nie miał pieniędzy na opłacenie wojska zaciężnego. Wojsko broniące Malborka składało się przede wszystkim z wojsk morawskich. Po zebraniu środków na prowadzenie wojny z Zakonem, Poniecki zamiast rekrutować armię, nawiązał kontakt z wojskiem morawskim oferując im pieniądze, które Zakon był im dłużny w zamian za opuszczenie Zamku w Malborku. Do ugody doszło i wojska morawskie rzeczywiście opuściły Malbork.
Poniecki zajął Malbork dla Polski bez przelewu krwi, zostając zarazem starostą Malborka i innych okolicznych ziem. Król Polski mógł uroczyście wkroczyć do zajętego już Malborka, poczym pojechał do Gdańska, aby podziękować osobiście za pieniądze które Gdańsk uzbierał. Za tą właśnie pomoc, Gdańsk otrzymał od Króla koronę w herbie miasta.
Ścibor i jego syn Ścibor z Beckova założyli na Słowacji pierwszy klasztor dla Augustynów, wiele różnych ośrodków pomocy dla biednych, starych i dzieci w potrzebie. W Krakowie, Ścibor ze Ściborzyc zbudował kaplice rodzinną (tzw Węgierska) przy Kościele Świętej Katarzyny, którą dzisiaj opiekują się Augustianki.
Postscriptum
Ścibor ze Ściborzyc był osobą szczególną i wyjątkową. Był wykształcony, miał wielki talent strategiczny, był wyśmienitym wodzem generałem i sprawiedliwym władcą. Był osobą bardzo lojalną, honorową i dobrą, miał charakter z żelaza. Był nie tylko Ostoją Polski ale również Ostoją Rodu, dbając o dobro swoich krewnych i o przyszłość Ostoi. Nie zbudowano Ściborowi żadnego pomnika, nikła jest pamięć o nim w Polsce a już jeżeli się o nim pisze to wzmianki o tym że najechał na Polskę, paląc ziemię Sandecką.
Testament Ścibora z Beckova jest znany. Według wszelkich przekazań, jego córka miała wyjść za księcia z dynastii Piastów. Pakt z Habsburgami i małżeństwo z Piastami cieszyńskimi miało gwarantować granice Polski od południa. W wyniku śmierci Ścibora z Beckova, testament nie został zrealizowany. Tylko sześć miesięcy później został podpisany pakt o nieagresji z Husytami, którzy przyczynili się do śmierci ostatniego potomka Ściborów z linii Kujawskiej idącej od wojewody Mościca, ojca Ścibora ze Ściborzyc.
Ścibor z Beckova był wychowany w wielkim dobrobycie, jednak Ojciec dbał o edukację syna w sposób mądry. Dbał o specyficzne wartości i dlatego syn jako młody miał bardzo małe fundusze, zapożyczał się nawet niekiedy u rodziny kiedy Ojciec był zbyt surowy. Ścibor ze Ściborzyc rozumiał że wychowywanie syna w dobrobycie i w możnym środowisku na poziomie Królów Europy łączyło się z ryzykiem zatracenia wartości budujących a dążących do lekkomyślności i tracenia w perspektywie czasu dorobku rodziny. Po śmierci Ścibora ze Ściborzyc, jego syn wypełnił wszystkie przekazania Ojca i kontynuował mądrą politykę Ojca która nawet powiększyła rodzinna fortunę choć nie był już tak utalentowanym generałem jak Ojciec.
Ścibor z Beckova pamiętał to czego jego Ojciec uczył i dlatego widzimy u Ściborów na Słowacji rzetelną pracę, dobroć i oszczędność w normalnym życiu jak również wielki splendor przy reprezentowaniu. Ta mądrość w dzisiejszym dobrobycie jest rzadko stosowana. Stąd przysłowie że pierwsza generacja buduje, następna utrzymuje a trzecia konsumuje, czwarta bankrutuje.
Z postępowania Ścibora ze Ściborzyc i jego syna kontra krewnego Mikołaja Szarlejskiego ze Ściborzyc można wyciągnąć pewne ważne wnioski. Obie strony działały i walczyły o dobro Polski, walcząc z Zakonem. Obie strony były bardzo mocne i wierzyły w racje swojej polityki. Obie strony poświęciły większość swojego życia dążąc do tego samego celu - niszczenie Zakonu Krzyżackiego dla dobra Polski. Ostatecznie, obie strony przegrały ze względu na brak koordynacji działań rodzinnych. Ścibor ze Ściborzyc i jego syn zwalczali Husytów a Mikołaj Szarlejski ich wspierał. Brak koordynacji przyczynił się ostatecznie do śmierci ostatniego potomka Ściborów kujawskich.
Testament wymienił Szarlejskiego jako ostatniego w rzędzie spadkobierców testamentu Ścibora z Beckova. Ponieważ Szarlejski popierał działanie Husytów, testament wielkiego księstwa Ściborów mającego chronić Węgry od strony północnej, zostało bezprawnie unieważnione. Szarlejski próbował wojskiem odbić to co się mu według testamentu należało ale połączone siły Węgrów i Habsburgów były dla niego zbyt silne. Od Królów Jagiellonów których tak mocno wspierał nie uzyskał żadnego wsparcia, do władzy na Węgrzech doszła mało znacząca ale posłuszna Koronie rodzina Zapolya. Nie mając własnego potomstwa, Szarlejski przekazał wszystkie przez niego posiadane starostwa (hrabstwa na własność) i inne latyfundia rodzinie Kościeleckim, którzy po tej darowiźnie wyrośli na magnatów w Polski i przez wieki piastowali wysokie stanowiska. Siła Ostoi została ostatecznie złamana i taki stan rzeczy trwał aż do czasu wygaśnięcia dynastii Jagiellonów. Wtedy nastąpiło odrodzenie ale nie Rodu tylko poszczególnych rodzin Ostoi, polityka rodowa przestała grać rolę.
Myśli nieuczesane od autora
Powyższy artykuł ma w sobie wiele do przekazania dla nas potomków wielkiej Ostoi i dla przyszłych generacji Polaków. Świadomość, że zjednoczony w celu i postępowaniu Ród reprezentował siłę! Należy pamiętać o mądrości przodków, o tym że w Ostoi wolny umysł jest jedną z największych wartości. Na wolnym umyśle opiera się cały geniusz w Ostoi! Ostoja może być troszkę inna, może wybrać niekonwencjonalną drogę, jest niekiedy troszkę ekscentryczna itd. Nasi przodkowie budowali potęgę idąc pod prąd, wierząc w swoje możliwości tam gdzie nie wierzyli inni. Polak był postrzegany kiedyś zupełnie inaczej niż dzisiaj. Polacy byli kiedyś dumi ze swojej historii, tradycji i dorobku kulturalnego. Dopiero czasy zaborów ten wizerunek zmienił przy silnej propagandzie niemiecko-rosyjskiej.
Mocny Ścibor ze Ściborzyc
Anno domini 2014 - 600 lat po śmierci Ścibora ze Ściborzyc, warto oddać hołd temu dobremu człowiekowi. Jesteśmy wszyscy spadkobiercami jego wielkiego dzieła, które warto kontynuować budując przyszłość. Ścibor przekazał nam klucz do drzwi przyszłości, jego herb został przyjęty jako herb Stowarzyszenia Rodu Ostoja zawierając wszystkie elementy i symbole Ostoi. Jak przystało na Królów, Ściborowie zostali pochowani w kaplicy królewskiej obok innych władców imperium Węgierskiego. Kaplica Ściborów w Krakowie gdzie mieli spoczywać, została ostatnim miejscem spoczynku dla krewnych, również Ostojczyków.
Ostoja - zawsze będzie Krzyżem, Księżycem i Smokiem, w pełnym ich znaczeniu dziedzictwem i bogactwem - jest przeszłością i przyszłością.
Żródła
• Gusztav Wenzel - Stibor vajda, Budapest 1874
• Daniela Dvorakova - Rytier a jeho kráľ. Stibor zo Stiboríc a Žigmund Lucemburský. Budmerice, Vydavatel’stvo Rak 2003
• Antoni Prohaska – Ścibor ze Ściborzyc
• Antoni Eckstein – dzieje Ponieca do XVI wieku
Tekst opracował: Camil Ostoja Danielewicz, redagowała Elwira Ścibor Bogusławska, Stowarzyszenie Rodu Ostoja. Z podziękowaniem dla Pana Marka z Ostoi Hajdovsky Potapovica za tłumaczenie na język angielski książki o Zygmuncie i Ściborze ze Ściborzyc Daniely Dvorakovej.